„Dlaczego diagnoza Zespołu Aspergera jest trudniejsza u dorosłych niż u dzieci?”

"Dlaczego diagnoza Zespołu Aspergera jest trudniejsza u dorosłych niż u dzieci?" - 1 2025

Kiedy dorosłość maskuje Aspergera

W świecie, gdzie coraz więcej dorosłych szuka odpowiedzi na pytania o swoje odmienne funkcjonowanie, diagnoza Zespołu Aspergera często przychodzi z opóźnieniem. W dzieciństwie pewne sygnały były łatwiejsze do zaobserwowania – dziwne zainteresowania, kłopoty z nawiązywaniem przyjaźni czy nadwrażliwość sensoryczna. U dorosłej osoby te same cechy bywają świetnie zakamuflowane przez lata wypracowanych strategii przetrwania. Właśnie to maskowanie jest jednym z głównych powodów, dla których specjalistom trudniej dostrzec Aspergera u osób po 30-tce czy 40-tce.

Maskowanie – sztuka udawania „normalności”

Wielu dorosłych z Aspergerem to mistrzowie obserwacji i mimikry społecznej. Przez lata uczą się naśladować gesty, odpowiedzi emocjonalne, a nawet sposób żartowania, choć w środku czują się jak aktorzy grający obcą rolę. Pewna 38-letnia nauczycielka opowiadała, że ma „skrypt” na każdą rozmowę w pokoju nauczycielskim. Inny mężczyzna w wieku 45 lat zapisał w notesie dziesiątki zasad typu „nie mów za dużo o kolei”. Problem w tym, że takie kompensacyjne mechanizmy sprawiają, iż zewnętrznie osoba funkcjonuje całkiem nieźle – przynajmniej do momentu, gdy wyczerpanie ciągłym aktorstwem nie doprowadzi do kryzysu.

Brak odpowiednich narzędzi diagnostycznych

W większości przypadków kwestionariusze i testy stworzono z myślą o dzieciach. Pytania o zabawy na podwórku czy reakcje w szkole trafiają w próżnię, gdy diagnozowany jest np. 50-letni informatyk. Specjaliści często muszą improwizować, szukając analogicznych zachowań w dorosłym życiu. Tymczasem dorosłość rządzi się innymi prawami – trudniej ocenić, czy czyjeś skupienie na karierze to pasja typowa dla Aspergera, czy po prostu profesjonalizm. Brakuje narzędzi, które badałyby np. sposób budowania relacji małżeńskich czy radzenia sobie z rodzicielstwem przez pryzmat spektrum autyzmu.

Wpółistniejące zaburzenia – błędne koło

Często zdarza się, że dorosły z niezlokalizowanym Zespołem Aspergera najpierw trafia do gabinetu z diagnozą depresji, zaburzeń lękowych czy nawet borderline. Dzieje się tak, ponieważ chroniczne zmęczenie próbami wpasowania się prowadzi do zaburzeń nastroju. Jeden z moich rozmówców opowiadał, że przez 15 lat leczono u niego fobię społeczną, podczas gdy prawdziwym problemem były trudności w odczytywaniu sygnałów społecznych typowe dla ASD. To błędne koło – im dłużej trwa taka pomyłka, tym bardziej zasoby psychiczne osoby wyczerpują się, maskując pierwotne przyczyny.

Mit „tylko dla dzieci”

W społeczeństwie wciąż pokutuje przekonanie, że spektrum autyzmu dotyczy głównie dzieci. Wielu lekarzy pierwszego kontaktu nawet nie bierze pod uwagę takiej możliwości u pacjenta, który ma pracę, rodzinę i z zewnątrz wydaje się „normalnie” funkcjonować. Tymczasem coraz więcej badań pokazuje, że osoby z łagodniejszymi formami ASD często dopiero w średnim wieku docierają do granic swoich możliwości adaptacyjnych. Załamanie przychodzi np. przy awansie wymagającym więcej kontaktów społecznych lub po urodzeniu dziecka, gdy rutyna zostaje zaburzona.

Gdzie szukać pomocy?

Na szczęście świadomość w Polsce powoli rośnie. Warto szukać psychiatrów lub psychologów specjalizujących się w diagnozie osób dorosłych – najlepiej w poradniach zajmujących się spektrum autyzmu. Czasem pomocne okazują się kwestionariusze samoopisowe jak AQ czy RAADS-R, choć ich wyniki powinny być tylko punktem wyjścia do dalszej diagnostyki. Jeśli podejrzewasz u siebie Aspergera, spisz wcześniej konkretne przykłady trudności z różnych okresów życia – często to właśnie takie historie, a nie suche testy, dają specjalistom pełniejszy obraz.

Późna diagnoza bywa wyzwaniem, ale dla wielu okazuje się też wyzwoleniem. Pozwala wreszcie zrozumieć siebie, przestać zmuszać się do niemożliwego i znaleźć strategie dopasowane do realnych potrzeb, a nie społecznych oczekiwań. I choć system nie jest jeszcze idealnie przystosowany do dorosłych z ASD, każde kolejne rozpoznanie przybliża nas do zmian.