„Ciche Sanktuaria” w różnych kontekstach: Porównanie rozwiązań architektonicznych w bibliotekach, centrach handlowych i parkach.

"Ciche Sanktuaria" w różnych kontekstach: Porównanie rozwiązań architektonicznych w bibliotekach, centrach handlowych i parkach. - 1 2025

Architektura ciszy: trzy oblicza miejskiego oddechu

Przestrzeń publiczna rządzi się swoimi prawami – hałas i tłum są jej nieodłącznymi elementami. Ale coraz częściej projektanci myślą o tych, którzy potrzebują chwili wytchnienia. Biblioteki, centra handlowe i parki to miejsca, gdzie cisza przybiera różne formy, dostosowane do charakteru danej przestrzeni. Warto przyjrzeć się, jak odmienne podejścia do projektowania cichych sanktuariów przekładają się na komfort użytkowników.

Wbrew pozorom, cisza w mieście nie jest brakiem dźwięków, lecz ich starannym wyselekcjonowaniem. W bibliotece będzie to szelest kartek, w galerii handlowej – stłumione echo fontanny, a w parku – szum liści. Każde z tych miejsc wymaga innego rodzaju interwencji architektonicznej, by stworzyć przestrzeń, gdzie zmęczony mieszkaniec miasta może złapać oddech.

Biblioteki: świątynie skupienia

Nowoczesne biblioteki dawno przestały być tylko magazynami książek. Projektuje się je jako miejsca kontemplacji, gdzie cisza jest nie tylko wymogiem, ale i wartością samą w sobie. Przykładem może być warszawska Biblioteka Uniwersytecka, gdzie strefy ciszy oddzielono od części komunikacyjnej specjalnymi pochłaniającymi dźwięk przegrodami. Ciekawym rozwiązaniem są też kapsuły ciszy – niewielkie, akustycznie izolowane pomieszczenia, gdzie można pracować w całkowitym odcięciu od zewnętrznych bodźców.

Problem polega na tym, że zbyt radykalne odcięcie od dźwięków może być równie męczące co ich nadmiar. Dlatego w projekcie Filharmonii w Szczecinie zastosowano inteligentne systemy akustyczne, które nie tyle eliminują dźwięki, co odpowiednio je kształtują. To rozwiązanie zaczyna przenikać też do przestrzeni bibliotecznych, gdzie idealna cisza ustępuje miejsca delikatnemu tłu dźwiękowemu.

Centra handlowe: paradoks ciszy w świątyni konsumpcji

Wydawałoby się, że galerie handlowe to ostatnie miejsce, gdzie szukać można wytchnienia. A jednak – nowe projekty coraz częściej uwzględniają strefy relaksu. W krakowskiej Galerii Kazimierz stworzono specjalny ogród na dachu, oddzielony od zgiełku sklepów grubymi ścianami z roślinnością. Nie brak też prób bardziej radykalnych – jak strefa Silent Room w jednym z centrów handlowych w Poznaniu, wyposażona w wygodne fotele i system neutralizacji dźwięków.

Tylko jak pogodzić potrzebę ciszy z komercyjnym charakterem miejsca? Okazuje się, że dobrze zaprojektowana strefa wyciszenia może… zwiększać sprzedaż. Zmęczeni klienci, którzy znajdą chwilę odpoczynku, później chętniej wracają do zakupów. Pewna sieć centrów handlowych obliczyła, że każda zainwestowana w strefę relaksu złotówka zwraca się w postaci dłuższego czasu spędzanego przez klientów w obiekcie.

Parki miejskie: natura jako najlepszy projektant ciszy

W przeciwieństwie do zamkniętych przestrzeni, parki mają naturalną przewagę jeśli chodzi o tworzenie oaz spokoju. Ale i tu potrzebna jest interwencja projektanta. Wrocławski Park Szczytnicki pokazuje, jak odpowiednie ukształtowanie terenu i nasadzenia mogą tworzyć naturalne bariery akustyczne. Wzgórza obsadzone grabami potrafią obniżyć poziom hałasu nawet o 10 decybeli – to różnica między uciążliwym a ledwo słyszalnym szumem ulicy.

Ciekawym rozwiązaniem są też ogrody sensoryczne, które nie tyle wyciszają, co oferują alternatywne doznania. W łódzkim Parku Źródliska wydzielono strefę, gdzie dominują dźwięki natury – szmer wody, śpiew ptaków, szelest traw. To przykład, jak można projektować przestrzeń, która nie tyle eliminuje bodźce, co je zastępuje bardziej przyjaznymi wersjami.

Materiały i technologie: co naprawdę wycisza?

Wygląda na to, że w walce z hałasem nie ma uniwersalnych rozwiązań. W bibliotekach sprawdzają się miękkie, chłonące dźwięki wykładziny i specjalne panele akustyczne. Centra handlowe stawiają na szkło laminowane, które tłumi dźwięk, nie odcinając całkowicie od przestrzeni. Parki najczęściej wykorzystują naturalne materiały – drewno, kamień, roślinność, które nie tylko wyciszają, ale i wprowadzają przyjemną dla oka teksturę.

Nowością są inteligentne systemy maskowania dźwięku – jak ten zastosowany w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Emitują one delikatny szum biały, który nie zagłusza całkowicie otoczenia, ale sprawia, że pojedyncze dźwięki przestają rozpraszać. To rozwiązanie zdobywa popularność zwłaszcza w przestrzeniach, gdzie całkowita cisza byłaby nienaturalna.

Kto korzysta i jak? Różne potrzeby użytkowników

Osoby z przeciążeniem sensorycznym szukają w tych przestrzeniach różnych rzeczy. W bibliotekach cenią możliwość skupienia bez konieczności tłumaczenia się z tej potrzeby. W centrach handlowych – chwilę wytchnienia od natłoku bodźców, zanim wrócą do zakupów. Parki z kolei oferują coś więcej niż ciszę – kontakt z naturą, który sam w sobie działa terapeutycznie.

Badania przeprowadzone w kilku polskich miastach pokazują ciekawe różnice. O ile w bibliotekach strefy ciszy wykorzystywane są głównie do pracy i nauki, o tyle w parkach – do medytacji lub po prostu bycia. Centra handlowe plasują się gdzieś pośrodku – ich strefy relaksu służą głównie krótkiemu odpoczynkowi w trakcie zakupów.

Czy da się pogodzić wszystkie potrzeby?

Idealne ciche sanktuarium to takie, które nie odcina całkowicie od miejskiego życia, ale pozwala na chwilę od niego odpoczynku. Bibliotekiści uczą się, że wymuszona cisza może zniechęcać, dlatego wprowadzają strefy o różnym poziomie dopuszczalnego dźwięku. Projektanci centrów handlowych odkrywają, że strefa ciszy może być atrakcją samą w sobie. Parki miejskie z kolei pokazują, że najlepsza cisza to taka, która nie jest zaprojektowana, a wyhodowana.

Może więc zamiast myśleć o cichych sanktuariach jako ucieczce od miasta, powinniśmy projektować je jako jego integralną część? Miejsca, gdzie hałas nie znika, ale zmienia się w coś bardziej przyjaznego – jak szum drzew za oknem biblioteki, echo fontanny w galerii czy śpiew ptaków w parku. W końcu cisza w mieście to nie brak dźwięków, ale ich odpowiedni dobór.